poniedziałek, 14 października 2013

jeden dzień

Dziś dzień nauczyciela. Ciekawe ilu uczniów i rodziców pamiętało?
 
Co chwila wiesza się ostatnie psy na nauczycielach.
Jakiejkolwiek strony się nie otworzy tam straszą, że uczniowie tacy biedni a belfrowie tacy źli.
 
Nie ma dnia bez afery. A to nieszczęsna małolata, której ktoś zwrócił uwagę na zbyt duży dekolt czy za mocny makijaż. Ewentualnie ci biedni chłopcy, no przecież dzwonienie w czasie lekcji to nic takiego....przecież ta baba Iksińska i tak nic nie wie. Albo palenie na boisku...no co...niech się cieszą, że młodzież kulturalnie wychodzi na dwór a nie pali w klasie.
 
 
Oj pretensje i tylko pretensje. Jakoś żaden z tych młodocianych Einsteinów nie pomyśli, że dzięki tym belfrom potrafią wysłać sms-a czy grać w te swoje śmieszne podróbki życia.


Rodzice też nie lepsi. Wracając jednego dnia ze sklepu szłam (prawie całą drogę) za matką z synem i usłyszałam taką rozmowę:
matka-Co dziś było w szkole?
syn-Nie wiem.
matka-Jak nie wiesz?
syn-Jak mi ta stara małpa kazała odpowiadać, to już się wszystkiego ode chciało.
matka-Tak bez zapowiedzi kazała ci odpowiadać? Przecież wczoraj nie mówiła, że trzeba się nauczyć!
syn-Nic nie gadała. Ale jak mi wpisała ''pałę'' to od razu poszedłem do dyrektora. Darła się, że mam siadać ale miałem ją w dupie.
matka-Bardzo dobrze. Z nimi trzeba ostro. Jutro rano ja pójdę do ''starego'' i zapytam, czy on wie jacy ludzie pracują w tej tandetnej szkole. ... I co pewnie jeszcze ci coś zadała?
syn-W dupie to mam. Jak nie znajdę w necie to pieprze, nic nie robię. Mogą mi naskoczyć.

Chłopiec był mały, tak ''na oko'' IV klasa ale zachowanie jak pijaczek spod budki z piwem.
A mamusia? Szkoda czasu na nią.
 
 
I teraz nasuwa się pytanie: jak takie dzieci mają szanować innych, jak mają poradzić sobie w dorosłym życiu, jeśli już od samego początku wychowywane są w taki sposób. Jestem zbulwersowana podejściem większości dzisiejszych rodziców.
Szkoła ma: nauczyć, wychować, nakarmić, zastąpić niańkę...a rodzice co?
 
 
Zabrzmi jakbym miała z 60 lat, ale za moich czasów nauczyciela się szanowało, owszem może i części nie lubiło, ale szanowało. Ja nie raz dostałam od nauczyciela po uszach, łapach nawet kilka razy po dupie. Jak się nie nauczyłam i była pała z odpowiedzi to nikt głośno nie bluzgał-to była moja wina-za moich czasów nauczenie się na lekcje było rzeczą tak oczywistą jak oddychanie.
 
Więc jeszcze raz. Z mojego pokolenia ''wyszli'' specjaliści, z poprzedniego ''profesorowie'' a z obecnego? ...nastoletnie matki i nieletni przestępcy.
 
U nas się mówiło: szanuj nauczyciela swego bo możesz mieć gorszego.
Dziś nauczyciel mówi: szanuj ucznia dobrego - nie znajdziesz drugiego.
 
Pamiętam, że po maturze dostałam w łeb od nauczycielki bo zapomniałam jakiejś pierdoły i kiepsko mi poszło...i jestem jej za to wdzięczna.
Dlaczego? Bo nauczyciel widząc, że uczniowie się starają, też się stara-ma dla kogo.
 
 
 
DZIŚ I KAŻDEGO INNEGO DNIA PRACY,
DRODZY NAUCZYCIELE, ŻYCZĘ WAM:
 TYLKO TAKICH STARAJĄCYCH SIĘ UCZNIÓW
(a ci z pretensjami niech sobie załatwiają nauczanie domowe i rodzice niech się z nimi użerają)
ŻYCZĘ WAM CIEKAWYCH ŚWIATA UCZNIÓW,
MAŁYCH CHEMIKÓW I BIOLOGÓW,
ŻYCZĘ WAM MATEMATYCZNYCH GENIUSZY I MŁODYCH EINSTEINÓW,
ŻYCZĘ WAM SAMYCH SZYMBORSKICH, TUWIMÓW I SIENKIEWICZÓW.
 
Niech Ci nie zbraknie nigdy chęci i zapału, chociaż pracy jest dużo a czasu mało,
i niewielu docenia, że praca Twoja niełatwa, bo często leniwa i krnąbrna dziatwa.
Trzeba dużo zdrowia, dużo czasu stracić, aby dziecięcy rozumek rozwinąć, wzbogacić,
który gdy dorośnie, dopiero zrozumie, jak jest w życiu ciężko, gdy się mało umie.
 
 
A mojej mamusi, która też jest nauczycielką:
Dziękuję za pokazanie:
 że porażki mogą czegoś nauczyć,
że przez przeżywane trudności, można odkryć swą siłę,
że miłość i życzliwość często znajduje się w najciemniejsze dni.
 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO  :)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz