czwartek, 7 lipca 2016

mecze i wianki

Były już koncerty, był zamek i wystawy, a ostatnio był wypad na sobótki. Trafi chciał, że: Daniel miał nocki - więc ciężko go było dobudzić i wyjechaliśmy dużo później niż planowaliśmy, dodatkowo tego samego dnia nasi grali na mistrzostwach...a taki mecz po prostu trzeba obejrzeć. Tak więc po wizycie u lotników, którzy zdążyli zakończyć pokazy zanim dotarliśmy, po zrobieniu kilku fotek, poszliśmy na starówkę. Niestety - wszystkie fajne zdjęcia są dalej w telefonie pewnego pana i [jak zwykle] nie mogę się doprosić o wrzucenie w kompa więc to nie nasza fotorelacja z ściągnięta z filmu [link oczywiście podany w źródle].

 A więc, wszystko zaczęło się tak: była starówka z występami i paradą na początek imprezy, były pokazy lotnicze i prezentacja sprzętu i pojazdów wojskowych. Na starówce nawet załapaliśmy się na filmiku, wśród lotników zresztą też :)

 
 
 
 

Było też wesołe miasteczko, jednak Wika wcale nie miała ochoty na zabawę na nim. Jakby mało było naszego spóźnienia, nagle rozpętała się prawdziwa nawałnica. Efekt był straszny...przydałyby się nam te hełmy prezentowane przez lotników :D ...a drogi? Zalane ulice, połamane drzewa, całkowicie zniszczone namioty i sprzęt przygotowany na wieczorne występy :(


Kiedy zaczęły się te sądne godziny trafiliśmy do małej knajpki...w sam raz na drugą połowę meczu, dogrywkę i karne. Moja mała kibicka dzielnie dopingowała naszych :)

źródło: zdjęcia własne

Ostatecznie udało się nam wrócić szczęśliwie. I to podwójnie !!! Wygrana naszej wspaniałej drużyny, fanty zakupione przez Wiktorię [oczywiście nowy kubek do kolekcji :)] 
...i nie, to nie Daniel tam leci...chociaż jeśli nie dostanę się do zdjęć to kto wie co go czeka...

źródło: zdjęcia własne

A cały filmik do obejrzenia tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=cM378IY8r6M


Ostatni mecz oglądaliśmy w domu. Były emocje, była szalona jazda po mieście [bo Daniel miał 2 zmianę więc  1 połowa w pracy a na 2 szybko do domu] i była z nami największa i najwierniejsza kibicka - nasza kochana babcia :)

  
  
źródło: zdjęcia własne

Wika oczywiście wytrwała do samego końca. Początkowa radość, później nerwy, które udzieliły się wszystkim...koniec znamy. Choć mi, pomimo wspaniałej gry naszych chłopaków, najbardziej podobał mi się Ronaldo...ta jego mina ''za co ja, qrwa, trafiłem do tego piekła?'' mówiła więcej niż 1000 słów. Nikt z naszych przeciwników nie spodziewał się, że Polska drużyna zajdzie tak daleko...szczególnie po ostatnim euro, które było taką porażką, że aż wstyd wspominać.

  
 


zdjęcia pochodzą z z naszych prywatnych zbiorów bądź mają podane źródło,
wykorzystanie ich w jakimkolwiek celu będę uznawała za kradzież,
nie wyrażam zgody na kopiowanie, zapisywanie czy wykorzystanie zdjęć, czy tekstu w jakimkolwiek celu,
zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997nr133poz.883] oraz ustawą o ochronie własności intelektualnej [Dz.U.1994nr24poz.83].