poniedziałek, 25 lutego 2013

34.) gorączka sobotniej nocy

W piątek, zaraz po powrocie z pracy, mój ślubny oznajmił, że rezerwuje telewizor w sobotę.
Wiadomo walka ''tytanów''.

Gołota vs Saleta. Dwóch panów po 45 lat każdy.
Kurcze, przecież w boksie to już emerytura.


Oczywiście walka płatna, jak nie wywalisz 40 zł to figę zobaczysz.
Swoją drogą, jeśli płacę abonament to niech się odpierwiastkują. Jak tak można klientów traktować.

Oczywiście właściciel programu nie sprzedał tyle dostępów do walki ile by chciał
(komuś chciało się sprzedać 100 000 dostępów a w sobotę rano było nieco ponad 3 000-oj porażka)
hmm czyżby ludzie się zbuntowali za zabieranie programów w drogim abonamencie???

No ale wracając do samej walki:
jak już pisałam: dwóch bokserskich emerytów,
byłam pewna, że jeden wejdzie z balkonikiem a drugi o kulach....

Mój ślubny podsumował to tak:
jeden walnie drugiego kilka razy po ''jajach'' i wygra, ale takie zwycięstwo będzie bezwartościowe

...a jednak nie...
trochę się poprzytulali, trochę potłukli
jakoś dało się oglądać

chociaż jak większość społeczeństwa (zbuntowani za zdzieranie pieniędzy na każdym kroku)
oglądaliśmy dopiero w niedzielę w necie...

Co prawda wiele stron, na których miało coś być została zblokowana.
Mieliśmy ubaw z tej całej akcji, bo wyglądało to tak, jakby wszyscy pracownicy tej stacji przeszukiwali całą niedzielę neta, dwonili do szefa a on blokował co się da.
Ale nie wszystkie udało się zablokować.

HA!!! jednak sz.p. właścicielu nie masz aż takich długich macek jakbyś chciał mieć.
Internetem nie rządzisz i teraz każdy kto tylko chce, może oglądać to widowisko ile razy mu się zachce.

Ja oglądałam w niedzielę do obiadu...i byłam miło zaskoczona. Jednak pokazali klasę.
I nawet obiad mi wyszedł. U mnie pełen sukces :)
.