piątek, 1 listopada 2013

dyniowe szaleństwo

  
 
  
I znów aż huczy o Halloween.
Gadają, straszą, grożą gromem z jasnego nieba...ale głównie gadają. Tyle samo dobrego jak i złego.
Szczególnie popularny to był temat w naszej parafii...przez jakieś 2 tygodnie.

Nasi księża postanowili ''po swojemu'' zwalczyć ten szatański rytuał.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam co wymyślili, nie wiedziałam czy to prawda czy kpiny.

Postanowili wykupić wszystkie dynie w mieście. Wiadomo, by nie służyły do niecnych celów.
Oczywiście nie obyło się bez zmieszania z błotem wszystkich, którzy mieli na ten dzień bardziej imprezowe plany....oraz oczywiście dzieci za pomysł zbierania słodyczy i ich rodziców za przyzwolenie na ''oddawanie się szatańskim rytuałom''.

Śmiać się czy już płakać?
Oczywiście na wykupienie wszystkich dyń potrzeba zbyt dużo kasy, więc ksiądz z ambony zaczął nawoływać, by ludzie dobrowolnie oddawali te pomarańczowe paskudztwa.
 
Sporo ''nawiedzonych'' u nas mieszka, więc w krótkim czasie kościół stał się prawdziwym polem dyniowym.
Ale proboszczowi wciąż było mało.
Ci, którzy się migli od ''świętego obowiązku'' zostali zaocznie potraktowani jak heretycy.

Wyglądało to jak powrót świętej inkwizycji.
Tylko, czy którykolwiek z księży (tak chętnie bluzgających na 31 października) faktycznie wie, co to za święto?

Owszem pogańskie. Z tym się zgodzę.
Jednak gdyby usunąć wszystkie pogańskie święta, to nie byłoby ich wcale. Każda religia ma to do siebie, że ''podkrada'' coś z poprzedniej by łatwiej przyciągnąć nowych wyznawców.

Co do nocy przed świętem zmarłych, a tak właściwie wszystkich świętych,
otóż jest to noc w którą ludzie przebierają się by zachować wiarę.
Tak przynajmniej było kiedyś.

W dawnych czasach wierzono, że w tę noc wychodzą na ziemię wszystkie złe duchy i porywają ludzi do piekła, bądź na inne męki. Właśnie dlatego ludzie się przebierali i nachodzili sąsiadów. Tak. Właśnie po to, by zmylić złe duchy. Właśnie po to, by nie dać się porwać diabłom i strzygom.

Patrząc na prawdziwe znaczenie tego święta, księża zamiast grzmieć z ambony, powinni być jak najbardziej za. Im więcej ludzi się przebiera i chodzi ''z psikusem'' tym więcej z nich chce zachować swoją wiarę i duszę.

Nie zaprzeczę, że grupy wierzące w diabła i jemu podobnych uznają ten wieczór za swoje największe święto. Robią to właśnie z powodu tych ludowych zabobonów.
Tak samo można by się dopatrywać dnia narodzenia szatana jako człowieka w dniu 6. czerwca
(najlepiej o godzinie 6 rano) bo ostatecznie tak to przedstawiono w ''Omenie''.

Ale to nie sataniści wychodzą na ulice tylko chrześcijanie.

Czy teraz któryś z księży potrafiłby mi racjonalnie odpowiedzieć, czemu tak nienawidzicie Halloween ale za to chętnie jeździcie na dożynki? Jedno i drugie jak najbardziej pogańskie.
Kiedyś na dożynkach oddawano cześć bożkom płodności (na wszelki wypadek organizowano też orgie, by te bożki się nie obraziły w przez cały kolejny rok był urodzaj w każdej dziedzinie życia).
Święto jak święto, tyle, że prawdziwe znaczenie troszkę niewygodne (w obu przypadkach).
 
 
 
 
 
 
 Ktoś zapyta skąd mam takie informacje?
Od osoby, która przez wiele lat zgłębiała prawdziwą historię kościoła.
Od osoby uczonej i szanowanej przez księży w większej części naszego kraju.

Kościół zawsze miał wiele do ukrycia,
zawsze promował to co było wygodne, a resztę traktował jak dzieło szatana.
Tylko, że średniowiecze dawno temu się skończyło, święta inkwizycja też....
jednak Tomás de Torquemada byłby dziś dumny.
Kim był ten pan? w czym się lubował?
Tu jest to pięknie przedstawione: http://inkwizycja.vxm.pl/
 
 
 
P.S.
Po co naszym księżom były te wszystkie dynie?
Ano, mają zamiar robić z nich: zaprawy zimowe, zupy, ciasta, itp.
Czego by nie wymyślili, będzie to wyglądało jak rozjechany mózg, a mogłoby tak:


 
  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz