pozwolono nam wracać do domu.
I bardzo dobrze bo moje "małe zawiniątko" całą noc darło się wniebogłosy...zresztą zawiniątka z sąsiednich pokoików robiły to samo.
EJ ! Dla mnie też to jest zupełnie nowa sytuacja !
Zobaczymy co będzie po powrocie w znajome kąty, znaczy znajome dla mnie nie dla "zawiniątka".
Mamy już kierowcę i auto i możemy wyruszać. Kurcze ale mam szczęście, dziewczyna z sali obok musi wracać taksówką bo tatuś jej "zawiniątka" tak świętował z kolegami i świeżymi dziadkami, że żaden nie jest w stanie nawet dowlec się do auta.
My przynajmniej mamy transport i sporą obstawę :)
PS.
moje "zawiniątko" to mała dziewczynka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz