czwartek, 30 sierpnia 2012

9.) dranie !!! coście zrobili temu psu ?!?

Wczoraj, z racji pięknej pogody, poszliśmy na spacer.

Wyjątkowo udało się całą rodziną: mała kosmitka z rodzicami i nasz "pies".

Problem w tym, że pies wcale nie jest psem tylko królikiem z rozdwojeniem osobowości :)

Nasza Carmen: pięknie chodzi na smyczy, pilnuje domu (obcego nie wpuści),
zna kilka sztuczek i...chyba uważa się za matkę małej kosmitki

A więc, wyszliśmy. Mała oczywiście w swojej karecie a królikopies na smyczy.
Oglądali się za nami wszyscy przechodnie
(...może faktycznie cała rodzina jest nie z tej planety?)

No i w pewnym momencie dostało się nam od jakiejś kobitki.
Podeszła do nas i zaczęła okładać tatę kosmitki torebką, krzycząc przy tym:

Dranie !! (przyłożenie)
Gnojki nie wychowane !! (kolejne trzy przyłożenia)
Coście zrobili temu biednemu psiakowi !! (zalanie się łzami + kolejne dwa przyłożenia)
Żadnego szacunku dla zwierząt !! Jak tak można ??
Biedne zwierzę !! Rodzice was nie wychowali czy co ?? (dalszy potok łez + kilka przyłożeń)

No i w tym momencie tata kosmitki nie wytrzymał, złapał kobietę za rękę,
zarządał, żeby się uspokoiła i powiedziała o co jej chodzi.

Na to ona (dalej zalana łzami), że jak można takiego ślicznego kundelka tak potraktować...

???

Bo ona myślała, że piesek miał połamane nogi a myśmy nie leczyli...
dlatego teraz zamiast chodzić to skacze...

...
HALO !!

Silniejsze szkła by się przydały !
TO JEST KRÓLIK !!!

...

No i babka zgłupiała.
Myśmy już dawno zdążyli odejść a ona stała (jak ten słup soli)
z mało elegancko rozdziawionymi ustami.


No cóż, biorąc po uwagę, że nasza Carmen faktycznie zachowuje się jak pies (czasem dość agresywny) można było się pomylić...ale żeby tak od razu robić obcym ludziom awanturę na ulicy ??

I ona mówiła o wychowaniu...

Ale mniejsza z nią, myśmy się ubawili, mała kosmitka też śmiała się do rozpuku w czasie całej tej akcji,
a Carmen...no cóż, jako pies obronny nie pozwoliła, żeby atak na jej pana uszedł bezkarnie
i przez cały czas gryzła tą babkę po nogach...chyba nawet jej paski w sandale przegryzła
(ale to już nie mój problem - nie atakuje się ludzi bez powodu)

Dla mnie najważniejsze, że:
 Carmelek broni małej,
nie odstępuje dziecka ani na krok,
śpi nie w klatce tylko przy jej łóżeczku...
jak mała leży na macie albo naszej wersalce to Carmelek pilnuje żeby nic się nie stało
a gdy dzieciuś robi przygotowania do płaczu, to natychmiast królik znosi jej wszystkie zabawki jakie znajdzie :)



PS.
Teściowa nie może znieść Carmen (chociaż nie wiem czemu)
i dlatego króliczek załapał się na dodatkowego plusa :)


1 komentarz:

  1. i co narobiłaś? moja żona teraz też chce takiego królika

    OdpowiedzUsuń