wtorek, 27 sierpnia 2013

49.) przyjaciel z dawnych lat

Co jakiś czas przypominamy sobie o sobie :)
mało to po ''polskiemu'' ale prawdziwie

Choć otacza nas wiele osób, z którymi możemy się i pośmiać i popłakać,
to nie każdy z nas ma takiego przyjaciela, za którym poszedłby w ogień.

Ja mam szczęście. Mam kogoś takiego :)
Nasza znajomość rozpoczęła się w erze dinozaurów - na studiach...

Była nas cała grupa - chyba z 10 osób.
Kiedy wchodziliśmy ''Pod Anioły'' lokal należał do nas.
Potrafiliśmy się pokłócić i pogodzić w kilka sekund.

Ale studia się skończyły (z różnym skutkiem)
przyjaciele się rozjechali.
Dziś z tej zgranej paczki zostaliśmy tylko Łukasz i ja.

Ktoś wyśmieje, że przyjaźń między mężczyzną i kobietą nie istnieje.
gówno prawda!!!
Choć mamy bardzo słaby kontakt, to i tak uważam go za najlepszego przyjaciela jakiego kiedykolwiek można było mieć. 
Jaka jest nasza przyjaźń?

Mimo odległości i dłuuuuuuuuugich przerw,
możemy się razem śmiać, żalić i konie kraść...
(choć to byłoby upierdliwe - żadne z nas nie miałoby gdzie tego łupu trzymać)
Kiedyś wypiliśmy morze......oj co się będę rozpisywać 
(jeszcze mama przeczyta i co wtedy :p)


Powiem krótko: 
gdyby Lukas zadzwonił, że musi zawieść zwłoki do Bois de Boulogne
zapytałabym jedyne czy mam zabrać sztychówę 
(to taka specjalistyczna łopata do rowów i innych dziur) czy ma swoją...

...

Wczoraj chwilę pogadaliśmy
pewnie byłoby dłużej, ale... no właśnie
Łukasz jakiś czas temu dostał premię od życia: wspaniałą rodzinę

...choć żona troszku zazdrosna ;)

kochana a o jego siostrę też byś była?
...
no właśnie

odrobina zazdrości roznieci ogień w związku
ale jej nadmiar zabija

nie bądź zazdrosna o kogoś, kto wam dobrze życzy
a ja bardzo się cieszę, że jesteście razem
i życzę wam jak najlepiej



p.s.
chciałam dodać zdjęcie, ale nie mam dojścia do wszystkich osób i nie wiadomo czy zgodziłyby się na publikację
oj za naszych czasów na tej historii to się działo - fajnie jest mieć takie wspomnienia :)
.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

48.) ale o co chodzi?

Dawno mnie nie było, a wszystko z powodu głupiego monitora.
Czemu sprzęt psuje się zawsze w najmniej odpowiedniej chwili?

Normalnie złośliwość rzeczy martwych.
Tyle czasu bez swoich stron
--- 
następnym razem zapiszę hasła w jakimś notesie
a nie tylko przy poszczególnych stronach.

Pewnie każdy kiedyś to przechodził.
Brak dostępu do własnego kompa...
a na cudzym...
nawet poczty sprawdzić nie można.

Jakoś udało mi się przetrwać ;)

Dobrą stroną tej sytuacji był remont.
Tyle czasu zwlekaliśmy aż wreszcie mój ślubny odkręcił kaloryfer, 
wywalił mikrofalę i całą resztę gratów...i naprawił sufit
(a nie było łatwo-cały czas ciekło więc przez ostatnie 2 lata mieliśmy pięknie wyciętą dziurę),
przemalował co się dało, dokafelkował pół kuchni...
a dziś zrobił przygotowania do remontu łazienki.

ADHD jakieś znów się u niego odezwało :)
ale lepiej tak, niż miałby siedzieć całymi dniami przed kompem...albo spać.

Ściany były mdłe a teraz jest super.
Życie jest dostatecznie szare - mieszkanie musi być jakąś przeciwwagą ! 

niech żyją kolory :)