Co jakiś czas przypominamy sobie o sobie :)
mało to po ''polskiemu'' ale prawdziwie
Choć otacza nas wiele osób, z którymi możemy się i pośmiać i popłakać,
to nie każdy z nas ma takiego przyjaciela, za którym poszedłby w ogień.
Ja mam szczęście. Mam kogoś takiego :)
Nasza znajomość rozpoczęła się w erze dinozaurów - na studiach...
Była nas cała grupa - chyba z 10 osób.
Kiedy wchodziliśmy ''Pod Anioły'' lokal należał do nas.
Potrafiliśmy się pokłócić i pogodzić w kilka sekund.
Ale studia się skończyły (z różnym skutkiem)
przyjaciele się rozjechali.
Dziś z tej zgranej paczki zostaliśmy tylko Łukasz i ja.
Ktoś wyśmieje, że przyjaźń między mężczyzną i kobietą nie istnieje.
gówno prawda!!!
Choć mamy bardzo słaby kontakt, to i tak uważam go za najlepszego przyjaciela jakiego kiedykolwiek można było mieć.
Jaka jest nasza przyjaźń?
Mimo odległości i dłuuuuuuuuugich przerw,
możemy się razem śmiać, żalić i konie kraść...
(choć to byłoby upierdliwe - żadne z nas nie miałoby gdzie tego łupu trzymać)
Kiedyś wypiliśmy morze......oj co się będę rozpisywać
(jeszcze mama przeczyta i co wtedy :p)
Powiem krótko:
gdyby Lukas zadzwonił, że musi zawieść zwłoki do Bois de Boulogne
zapytałabym jedyne czy mam zabrać sztychówę
(to taka specjalistyczna łopata do rowów i innych dziur) czy ma swoją...
...
Wczoraj chwilę pogadaliśmy
pewnie byłoby dłużej, ale... no właśnie
Łukasz jakiś czas temu dostał premię od życia: wspaniałą rodzinę
...choć żona troszku zazdrosna ;)
kochana a o jego siostrę też byś była?
...
no właśnie
odrobina zazdrości roznieci ogień w związku
ale jej nadmiar zabija
nie bądź zazdrosna o kogoś, kto wam dobrze życzy
a ja bardzo się cieszę, że jesteście razem
i życzę wam jak najlepiej
p.s.
chciałam dodać zdjęcie, ale nie mam dojścia do wszystkich osób i nie wiadomo czy zgodziłyby się na publikację
oj za naszych czasów na tej historii to się działo - fajnie jest mieć takie wspomnienia :)
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz