A więc,
jak każdy nie zawsze mam ochotę latać ze ścierą i wszystko pucować
jednak są tacy, u których musi lśnić.
Ja nazywam to
''artystycznym nieładem wyprodukowanym przez kreatywne dziecko''
(wyjątek zlew - tak do głosu dochodzi moje wewnętrzne dziecko -
- a co tam - może się samo pozmywa)
Poza tym:
1.
jeśli ktoś się włamie i zobaczy ten mój bajzel, to jest naprawdę ogromna szansa,
że pomyśli, że ktoś był przed nim i już nie ma czego ukraść
lepiej zapobiegać niż biegać do sklepu po nowe sprzęty
2.
3.
no właśnie: ile można sprzątać?
przecież i mąż i dziecko i pies w ciągu kilku minut doprowadzą okupowaną przestrzeń do stanu ''po wybuchu bomby / reaktora''
4.
no i dlatego właśnie wolę ten czas poświęcić na coś bardziej interesującego, zabawnego, iść na spacer z rodzinką, coś obejrzeć...czy chociaż się zdrzemnąć :)
ale na litość boską - nie latać 24/7 z mopem czy odkurzaczem...
...bo w końcu odlecę do ciepłych krajów, znajdę Aladynową lampę z Dżinem
i ostatecznie skończę jak ''Małpy w kosmosie'': w dziurce robaczków
p.s.
co mnie tak wzięło?
rzut oka na salon, w którym córka bawiła się z psem - najlepszy demotywator :)
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz