Trzeba było psinkę ratować:
Pięć miesięcy temu wzięliśmy kolejnego psiaka. Tym razem zwierzak był w dobrym stanie ale dla odmiany ma bardzo delikatny żołądek i, tak jak jej mała pani, musi być specjalnej diecie:
Około dwa miesiące temu, w pomieszczeniach na podwórku zamieszkała dzika kotka. Okociła się między rowerami, jakżeby inaczej. Miała trójkę młodych. Jeden z kociaków urodził się niepełnosprawny: nie wykształciła się połowa pyszczka (nie ma oczka i połowy noska).
Matka w tak zwanym międzyczasie przeniosła się na drewno składowane na podwórku. I...przestała zajmować się chorym kociakiem.
Parę dni temu, w środku nocy, wyszłam zobaczyć co mi tak przeraźliwie miałczy pod oknem....i zobaczyłam jak nasz chory kotek błąka się między kwiatami i kieruje się prosto na ulicę.
Chyba nikogo nie zdziwi, że niewiele zastanawiając się zabrałam malucha do domu:
Teraz mamy ''małe zoo''. Chociaż tak naprawdę to ''kongo'', ''armagedon'' i ''dom wariatów'' w jednym:
-Lucky jest cholernie zazdrosna i cały czas próbuje się dostać do kociej klatki,
-Roka ''ma własne zwierzątko'', dogląda, pilnuje i już raz uratowała kociaka przed Lucky (wyniosła malucha w pysku w bezpieczne jej zdaniem miejsce)
-kot (jak na razie bezimienny) w tym towarzystwie bardziej szczeka niż miałczy, poza tym oczywiście drze się prawie cały czas, uspokaja się tylko jak przychodzi do niego Roka:
Poza tym, za oknem mamy parę gołębi z dwójką młodych (czyli trzeba pilnować, żeby pisklakom nic się nie stało) i kto wie co jeszcze...
P.S.
biorąc pod uwagę jak silne jest moje uczulenie na koty i moje własne słowa
''jeśli będziesz miał mnie dość-przynieś do domu kota a zobaczysz jak szybko się wyprowadzę''
...cóż chyba sama na siebie ukręciłam bicz...idę się pakować :p
.
No no, czyżby Roka się zrobiła spokojniejsza? :D Dobrze, że się zaopiekowała kotkiem. :)
OdpowiedzUsuńSpokojniejsza to nie, ale postanowiła zająć się ''swoim zwierzątkiem''. Co prawda ma delikatność słonia ale się stara-po prostu nie zdaje sobie sprawy ze swojego rozmiaru.
UsuńZa to Lucky zaskoczyła nas bardzo pozytywnie: Pokazaliśmy jej dziś kota ''na żywca'' nie w klatce i Lucky obwąchała go i zaczęła wylizywać, jak uznała, że jest czysty to odpuściła.